Kiedy byłam jeszcze na studiach, bardzo często mówiłam, że nie chcę pracować z dziećmi. Jednak później ułożyło się tak, że właściwie obecnie pracuję głównie z nimi. Poniższy wpis jest o tym, jak dużo mi to daje.
Pracuję z dziećmi jako psycholog sportowy, zarówno indywidualnie, jak i w grupach. Lubię tę pracę, chociaż nie powiedziałabym, że się w niej specjalizuję – z dorosłymi także lubię pracować, jednak jest to zupełnie inny rodzaj pracy. Dzisiaj chciałabym podzielić się pięcioma głównymi powodami, dla których praca z dziećmi może dawać tak dużo satysfakcji i tak wiele nas uczyć. A przynajmniej mnie nauczyła.
1) Poznaj siebie, bo będę pytać
Nigdy nie musiałam odpowiadać na pytanie „Dlaczego została Pani psychologiem sportu?” tyle razy, co w pracy z dziećmi. A co może nawet ważniejsze – nigdy nie dało się tego pytania zbyć byle jaką odpowiedzią. Kiedy nagle okazuje się, że mamy pół minuty, żeby zastanowić się jak wyjaśnić 10-latkowi swoje życiowe decyzje, można się wiele nauczyć o sobie samym.
2) To może (powinna) być zabawa, ale musi mieć sens
Często (zwłaszcza w czasie pracy z grupami) mogę usłyszeć „A po co to?”. Z drugiej strony, jeśli zabawa jest naprawdę fajna, na pewno tego nie usłyszę, ale kiedy później okaże się, że to jednak było po coś, czegoś uczyło i pokazywało ważną rzecz, okaże się, że to nie tylko śmieszne zajęcia, ale prawdziwy trening. Wbrew pozorom – dzieci bardzo to doceniają.
3) Szczerość ponad wszystko
Działa w każdą stronę. Po pierwsze i najważniejsze – dzieci są szczere. Powiedzą dokładnie co im się nie podobało, ale też bez wahania podejdą podziękować za zajęcia. Po drugie, też najważniejsze – w pracy z dziećmi samemu nie wolno ściemniać. Jakkolwiek bardzo nie miałoby się ochoty i nie sądziłoby się, że w danej chwili to pomoże – nie warto. Właściwie nigdy. Nawet po to, żeby być miłym. Dzieciaki wyczują nieszczerość, a my stracimy ich zaufanie. Nie warto, bo…
4) Ważniejsze żeby być blisko i dać się lubić
Zwłaszcza jeśli mowa o krótkotrwałych zajęciach psychoedukacyjnych, a nie o zawodniku którego prowadzimy przez dłuższy czas. Nie wszystkich i nie zawsze da się wiele nauczyć. Często to po prostu nie jest dobry moment. Dużo ważniejsze natomiast – przynajmniej tak sądzę – jest pokazanie dzieciakom, że psycholog jest fajny i nie ma się czego bać. Patrząc krótkoterminowo, dlatego że zawsze będzie się nam prościej pracować, jeśli dziecko nas polubi. W dłuższej i szerszej perspektywie, jeśli kiedyś zawodnik będzie potrzebował współpracy z psychologiem, chętniej ją podejmie, jeśli kontakt z psychologiem będzie kojarzył mu się z czymś fajnym. Nawet jeśli zupełnie nie będzie to miało związku z tematami zajęć, które prowadziliśmy.
5) Pytaj, słuchaj i nie panikuj
Dzieci są mądrzejsze niż nam się wydaje. Kropka. I właściwie na tym można by było zakończyć rozwinięcie tego punktu, bo to mówi wszystko. Dzieci często nie muszą być uczone jak coś zrobić. Wystarczy im wyjaśnić niektóre definicje, a do reszty dojdą same (i często wymyślą coś dużo lepszego niż my bylibyśmy w stanie). Dzieciom nie trzeba pomagać w rozwiązywaniu ich problemów (ewentualnie coś podpowiedzieć albo zapytać, żeby sprawdzić jak idzie). Warto też pytać dzieci o różne rzeczy, żeby się samemu czegoś nauczyć, bo często okaże się, że mają genialne pomysły nie tylko dla siebie, ale i dla nas.
I to właściwie tyle na dziś, chociaż można by pewnie ciągnąć tę listę jeszcze długo. Ale to miało być tylko krótkie podsumowanie tego, co ważne i o tym, dlaczego warto – także dla mnie, na przyszłość.